piątek, 15 listopada 2013

ROZDZIAŁ 1 "Ty, emo!"

Obudziłam się o 7.00. Szykują się katusze. Znowu iść do tej pieprzonej szkoły, wysłuchiwać wyzwisk. To ledwo dało się znosić. Jeszcze ten głupi Tomilson. Wkurwia mnie chyba najbardziej. Mimo, że chcę, to nie potrafię mu  wygarnać, co o nim myślę. Wyśmiałby mnie, jak zresztą każdy. Zrezygnowana wstałam z łóżka i podeszłam do szafki. Nie zastanawiam się co założyć. Tradycyjnie coś czarnego. Po pełnym ogarnięciu się wzięłam torbę i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Idąc byłam zamyślona. Sama nie wiem, o czym tak na prawdę myślałam. Niewiedząc, jak szybko się to stało, stałam już przed szkołą. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Mimo, że do tej szkoły chodzę już od początku zeszłego roku czuję się tutaj tak nie swojo. Taka wyobcowana, osamotniona. Kiedy weszłam wszystkie spojrzenia jak zwykle skierowały się na mnie. Każdy patrzył na mnie z obrzydzeniem. Nie rozumiem, czemu. Nic im rzecież nie zrobiłam. Kątem oka widziałam dokładnie kto na mnie patrzy. Szłam ze spuszczoną głową. Jednak podniosłam ją nieco. Zauważyłam spojrzenie Tomilsona. Patrzył tym swoim triumfalnym wzrokiem. Pewnie już wie, że może mnie totalnie zdołować.
-Ty, emo! - Usłyszałam jego głos. Już się przyzwyczajam, że to ja jestem tutaj emo. Przystanęłam i odwróciłam się, patrząc w podłogę. Po chwili podniosłam nieco głowę.
-Nie masz czasem dosyć? Jeszcze ci się nieznudziło?
-Nie i chyba się nie znudzi. - Dodał śmiejąc się. - Ja po prostu uwielbiam cię wkurzać. 
Mamy dzisiaj tylko 5 godzin, bo nie ma 2 nauczycieli. Nie gadałam z nim dłużej. Stał z tą swoją "elitą" obok szafek. Dziwne, bo jego koledzy (mam na myśli Nialla i Zayna), wydawali mi się w porządku. Myliłam się jednak. Dobrze, że chociaż Harry i Liam są ogarnięci. Ale Harry mnie troche wkurza. Moja szafka stała na końcu. Ruszyłam się z miejsca. Robiąc zaledwie dwa kroki przewróciłam się. Ktoś podstawił mi nogę. Tym "kimś" był Louis. Skończyłam na podłodze, a on i jego koledzy  się śmiali. Mam już tego do cholery dosyć! On podał mi rękę. Dziwne. Niepewnie skorzystałam z "pomocy". Jednak nie stanęłam, tylko on ponownie mnie wywrócił. Strasznie bolała mnie noga, ale powoli wstałam. Popatrzyłam na dręczyciela. Znowu sztańsko się uśmiechał.
-Oj, przepraszam. Nie chciałem. - Zażartował
W tej chwili nie wytrzymałam. Coś we mnie pękło. Moja cierpliwość dobiegła końca. Teraz przekroczył wszelkie granice.
-Dobra, mam już tego dosyć! We łbie ci się poprzewracało?! A nie, sorry. Ty zawsze miałeś nie równo pod sufitem! Tylko czemu uwziąłeś sie akurat na mnie? Myślisz, że nic ci nie zrobię?! Tutaj się kurwa mylisz! Jak ci przywalę, to własna matka cię nie pozna! - Wygarnęłam mu to prosto w twarz. Wszyscy patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Po raz pierwszy mnie to nie obchodziło. Najbardziej zdziwieni byli oczywiście Tomilson, Horan i Malik. Walić to.  Po wypowiedzeniu się podeszłam do Deamona, Drake'a, Chrisa, Huntera i Adama. Mamy rockowy zespół, który nazywa się Darkness. Gramy ostrego rocka z przeslaniem, przy którym przechodzą dreszcze. Ja i Hunter jesteśmy wokalistami, Deamon i Adam to gitarzyści, Drake gra na klawiszach, a Chris jest perkusistą. Dziś o 20.00 gramy w pobliskim klubie, a trzeba jeszcze jedną sprawę obgadać.
-Siema, co tam? - Przywitałam się
-Wow. Nieźle. Wreszcie mu to wygarnęłaś. Jesteśmy pod wrażeniem. - Powiedział Hunter
-Ta, dzięki. To co w końcu będziemy grać? Dzisiaj ostatnie próby, bo chyba pamiętacie, to jest dzisiaj o 20.00?
-Ta, pamiętamy. Gadaliśmy na ten temat i zaśpiewamy "Darkness", "Life is Brutal" i "Can't Stop Me".
-Okej.
Zabrzmiał dzwonek na lekcje. Zebraliśmy się i poszliśmy. Pierwsze są zajęcia dodatkowe ze sztuki, nie wiem czemu dodatkowe, skoro chodzimy na nie z przymusu. Ale ja i tak lubię te zajęcia. Ich plusem jest to, że rysujemy i malujemy to co chcemy. Ja zawsze szkicuję to co czuję, często ból. Tylko to czuję. Ale dziś nauczyciel postanowił zadać nam temat.
-No dobrze, mam dla was zadanie. - Zaczął młody mężczyzna. - Naszkicujcie swoje uczucia. Na przykład jeśli jesteście zakochani, niektórzy z was mają tą swoją drugą połowkę, to rysujcie coś o tym i tak dalej i tak dalej. Rozumiecie?
-Taa... - Całą klasą odpowiedzieliśmy tak samo
Każdy przystąpił do pracy. Swoje stanowisko miałam obok Deamona, więc zdarzało mi się spojrzeć. On zresztą też, ale od siebie nie ściągaliśmy. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Kiedy nauczyciel powiedział "Proszę", do klasy niepewnym krokiem wszedł szczupły czarnowłosy chłopak niewiele wyższy ode mnie. Nawet przystojny, nie powiem.
-Dobrze, poznajcie nowego kolegę. - Powiedział nauczyciel. - Proszę, przedstaw się. - Dodał z uśmiechem.
-Sam Tsui. - Odpowiedział nieśmiało
-Bądzcie dla niego mili. Louis, Zayn, Niall. To dotyczy głównie was. - Spojrzał na chłopaków surowo. Ale oni się odezwali. Zero wychowania.
Chłopak poszedł do jednego z wolnych stanowisk na końcu klasy. Widać, że jest nieśmiały. Po dzwonku wyszliśmy z klasy. Sam został potrącony przez każdego z uczniów. No, oprócz mnie, Deamona, Huntera, Chrisa, Drake'a i Adama. Liam z Harry'm też nie byli by chamscy, ale nie było ich w szkole. Otworzył szafkę, która była obok mojej. Może w końcu będę miała jakiegoś normalnego "sąsiada"? Musiałam z szafki wyciągnąć książki, żeby przygorować się na geografię. Kiedy tam doszłam przechylił trochę głowę, żeby zobaczyć kto to. Postanowiłam zacząć rozmowę.
-Cześć, jestem Camillie, ale jak chcesz możesz mi mówić Cami. - Powiedziałam z uśmiechem
-Cześć, ludzie w tej szkole zawsze tacy byli?
-Szczerze? To w tej szkole są same chamy oprócz kilku osób. Ale nie przejmuj się. Ja też miałam taki start. Co prawda nic się nie zmieniło, ale jakoś żyję. Ja taka nie jestem. - Dodałam uśmiechając się lekko. 
-Super. Wydajesz się fajna. Może chciałabyś gdzieś wyskoczyć po szkole?
-Po szkole? Przepraszam, nie mogę. Muszę iść na próbę, bo dzisiaj wiczorem mamy z kumplami występ i trzeba robić próby. Ale możesz przyjść jak chcesz. To będzie w knajpie "U Jack'a". Trafisz?
-Jasne, przyjdę. Jesteś w zespole?
-No, jestem wokalistką razem z kolegą.
-Super. Wiesz może co teraz mamy? Nie znam jeszcze planu.
-Jasne, geografię w sali 101. To piętro wyżej.
-Aha, siedzisz z kimś?
-Nie, sama. A co, chcesz się dosiąść?
-Jak mi pozwolisz to tak. - Powiedział z uśmiechem. Ale on się słodko uśmiecha... Chwila, stop. Ogarnij się, dziewczyno.
-No to tak. -Powiedziałam uśmiechając się. Nigdy tak długo nie uśmiechałam się szczerze, więc jest to dla mnie nowość. Zabrzmiał dzwonek. Wzięliśmy swoje torby i zaprowadziłam nowego kolegę do sali, po czym zajęliśmy swoje miaejsca w ostatniej ławce w środkowym rzędzie.
~.~Sam~.~
Camillie to fajna dziewczyna. Bardzo sympatyczna i piękna. Wiem, to dziwne. Znamy się tylko kilka minut, ale mam takie przeczucie, że coś do niej czuję. Ale nie jestem jeszcze pewny co do tego uczucia. Może to tylko chwilowe? Może okaże się zupełnie inną dziewczyną, taką jak reszta? 
~.~Camillie~.~
Ten dzień minął mi bardzo fajnie. Po szkole Sam odwiózł mnie do domu. Pożegnałam się pobiegłam do domu. Miałam 20 minut, żeby się wyszykować. Szybko coś zjadłam i poleciałam do pokoju się przebrać. Założyłam ciuchy, w których będę dzisiaj występować. Bardziej się nad tym zastanawiałam, niż zwykle. Zdecydowałam się na: czarne rurki, pasek z klamerką w kształcie korony, czarne trampki, siatkowaną czarną bluzkę na długi rękaw i bluzkę w białe i czerwone paski. Moje blond włosy, tak jasne, że aż prawie białe trochę natapirowałam, na głowie zawiązałam czerwoną bandankę, a na szyję założyłam wisiorek. Po ogarnięciu się wyszłam z domu i zamknęłam drzwi. Bobiegłam do Deamona, u którego była dzisiaj próba. Daleko nie mam, więc szybko dotarłam.
~.~Po przyjedździe do knajpy~.~
Zaraz po przyjeździe poszliśmy wszystko przygotować. Kiedy wszystko było już gotowe rozejrzałam się po lokalu.
Dostrzegłam sporo ludzi z naszej szkoły, w tym Harry'ego i Liama. Uśmiechnęłam się na ich widok, na co oni odpowiedzieli mi tak samo. Obok nich stali jeszcze Louis, Niall i Zayn. Po chwili wszedł Sam. Spojrzał na scenę i momentalnie się uśmiechnął. Ja też. Zaczął się występ. Najpierw zaśpiewaliśmy "Life Is Brutal", "Darkness", potem "Can't Stop Me". Ludziom się chyba podobało, bo skończył się brawami i krzykami nazwy zespołu. Zdziwiłam się, bo Louis, Niall i Zayn mieli taką samą reakcję. Zeszłam ze sceny i skierowałam się w stronę Sama. Stał tyłem, więc mnie nie zauważył. 
-Zgadnij kto to? - Zakryłam mu oczy rękami
-Nie znam tutaj nikogo, więc stwierdzam, ze to ty, Cami. - Odpowiedział. Odwrócił się, a na jego twarzy ponownie zawitał uśmiech.
-Nie spodziewałam się, że zgadniesz. - Zażartowałam
-No widzisz. Jestem jasnowidzem. - Powiedział z wyrazem twarzy O.o na co oboje się roześmialiśmy. 
-Cieszę się, że przyszedłeś.
-Ja też nie żałuję. Macie talent.
-Dzięki
Jeszcze gadaliśmy, po czym odwiózł mnie do domu. Kiedy tam weszłam od razu skierowałam się do mojego pokoju. Nie mając na nic siły położyła się do łóżka. Ten dzień zaliczam do udanych ;)
________________________
Witam zacne człowieki ;) Jak się podoba? Oczywiście liczę na wasze komentarze :] Ten rozdział z początku nie miał być taki długi, ale jest.
Dawno zapomniana